wtorek, 27 października 2009

Albo, albo

Skończyła się konferencja prasowa Kamińskiego. Jest wiele wątpliwości.
Albo była legalna, albo nie. Sprzedaż stoczni to nieudana transakcja albo ustawka. Tarcza antykorupcyjna nie istnieje albo istnieje i nie działa jak należy. Orliki to przekręt albo sukces rządu. Kamiński to zaszczuty kryształ, albo wyrachowany gracz polityczny.
Albo PiS albo PO.
yar

piątek, 23 października 2009

Szoł mast gołon czyli konfrontacje wszelakie

W studiach telewizyjnych wiadomości wszelakich wrze. Tyle afer, konferencji prasowych, zamieszania, niusów jak w ostatnich dniach, nie było już dawno. Oglądalność wreszcie rośnie po nudnych rządach platformy. Nic dziwnego, że dziennikarki i dziennikarze biegają jak kotki w rui. Jeszcze otwarty konflikt wesołego Palikota ze smutnym Gowinem. Już nie wiadomo o co pytać i kogo. Do tego Karpiniuk zrezygnował z prac w super-komisji. Sam, czy mu Schetyna przystawił pistolet do głowy? Trzeba to wyjaśnić, może powołać nową komisję? Komorowski się ślimaczy bo nie chce prawdy. Oczywiście tej, która leży koło PiS-u. Prawda PO za to spokojnie czeka na ujawnienie. Trwają zabiegi kosmetyczne piarowców, żeby się ładnie na komisji zaprezentowała. Na prawdę SLD pewnie nikt nawet nie splunie. Bo ma niskie notowania po aferze Rywinowskiej.
W TVN24, które ze źródła fachowej informacji zamieniło się w program satyryczny, w wirtualnym studiu dziennikarze-aktorzy odegrali sztukę: "Tragedia komiczna czyli Konfrontacja Tuska z Kamińskim". Wyszło słabo, bo chłopaki zamiast po szkołach teatralnych są po dziennikarstwie. Trzeba zmienić profil zatrudnienia. Grunt, że jest ruch w interesie. Prośba o dyskusję na temat zmiany wieku emerytalnego członka rządu Tuska (tego co ma być konfrontowany z Kamińskim), ministra Boniego, przeszła ledwo zauważenie. Bo co to za nius?
Szoł mast gołon!

yar

niedziela, 18 października 2009

Żona Polańskiego bije reporterkę

Biedni dziennikarze są podsłuchiwani, bici i maltretowani psychicznie. Niestety nie tylko w Polsce. Również za granicą jak widać na załączonym filmie. To przerażające. Trzeba koniecznie coś z tym zrobić. Ja bym zlikwidował zawód dziennikarza.



yar

poniedziałek, 12 października 2009

Monika O. show

Rozmowa w "kropce nad i". Pani redaktor Monika Olejnik gada z ministrem Gradem. Głównym zarzutem pani Olejnik w stosunku do ministra jest fakt, że jednym z reprezentantów konsorcjum, które jako jedyne chciało kupić najważniejszy kawałek stoczni, jest handlarz broni. Wszystkie wyjaśnienia ministra Grada dla pani Olejnik niewiele są warte, bo czepiła się handlarza bronią jak ciepłej dupy popiół i świata poza nim już nie widzi. A Grad gada mądrze i raczej zna się na rzeczy. Rzeczy na której pani Olejnik nie zna się zupełnie, więc się czepiła handlarza i się kurczowo trzyma. Na koniec pyta jeszcze pana ministra czy wie, że 59% społeczeństwa chce go odwołać. Na sondażach też się pani redaktor zna więc pyta. Pan minister odpowiada, że w okresach kryzysowych społeczeństwo zawsze chce odwołać kogo się da. To taka socjologiczna prawidłowość, ale tego pani Olejnik wiedzieć chyba nie na rękę.
Głupie są te nasze dziennikarki, dziennikarze i dziennikarstwo oj głupie. Nie całe, ale to telewizyjne coraz głupsze. Dają się wodzić za przypudrowane noski, biegają za sensacją, zamiast tłumaczyć ściemniają i krzyczą na konferencjach.
Wyłączać telewizory, czytać gazety. Różne.
yar

wtorek, 6 października 2009

Jutro...

Jutro premier Tusk, jak pragnie tego opozycja, komentatorzy polityczni i opinia publiczna, powinien osobiście ściąć na dziedzińcu kancelarii głowy ministrom: Schetynie, Czumie i Szejnfeldowi. Potem powinien wsadzić do ciupy rząd w całości i prezydenta z obsługą. Następnie winien nakazać publiczne ukamienowanie Kamińskiego, wysadzić w pizdu telewizję państwową, oraz zdelegalizować partie polityczne. Później, w okolicach południa, popełnić efektowne harakiri, najlepiej na Placu Zamkowym, (transmisja oczywiście live w TVN24) w czasie której wykrzykiwałby słowa wyrażające silny żal za grzechy i prośby do Narodu o przebaczenie. Wcześniej przygotowane sentencje mógłby czytać z promptera. To z pewnością usatysfakcjonowałoby gawiedź oraz dziennikarzy z TVN24 i może przez jakiś czas w mediach zapanowałby spokój, przerywany transmisjami z ostatnich godzin życia urzędników i premiera.
Potem będzie już na pewno lepiej.


poniedziałek, 5 października 2009

Drzewiecki - były minister sportu

Drzewiecki podał się do dymisji. Tragedia! Nie tyle dla Euro 2012, Orlików i polskiego sportu, którym minister, jak się okazuje z wielu dzisiejszych oświadczeń, zawiadywał w sposób właściwy. Są nawet głosy, że to najlepszy minister sportu od komuny. Tragedia dla dziennikarzy, którzy tracą ofiarę swojej nad aktywności. Już są wściekli, że Miro śmiał wyjść po ogłoszeniu złożenia dymisji. Nie będzie można gonić króliczka po parkingach, przypierać do muru. Bo już króliczek złapany. Teraz sfora szczuta przez PiS już pewnie biegnie do ministra Grzesia. Dorwie? Nie sądzę. Schetyna jest twardy. Poza tym to zdecydowanie najlepszy minister od lat.

Tusk postąpił bardzo szlachetnie pozostawiając Kamińskiego na stanowisku szefa CBA. Ale szlachetność w polityce ma jeszcze jedną nazwę - ciężkie frajerstwo. Szlachetny czyn premiera nie spowodował, że Kamiński nagle zaczął postępować zgodnie z wyższymi standardami moralnymi. Pozostał pisowskim psem tropiącym POlityków i Kwaśniewskich. (Przypominam, że Kwaśniewska stoi wysoko w sondażach prezydenckich, wyżej niż kandydat PiS-u i diabli wiedzą czy nie zechce kandydować). Kamiński wykorzystuje do tego dziennikarzy z Rzepy.

Zastanawiam się, czy PO nie powinna dogadać się z SLD w sprawie komisji i dymisji Kamińskiego. Może w zamian za odstąpienie od następnego komisyjnego kabaretu, dać SLD głowę Kamińskiego? Tak pewnie nie będzie, bo jak dotąd z SLD dogaduje się tylko PiS, którego normy etyczne są w tym względzie mniej restrykcyjne.

PO w sondażu straciło 6 punktów, PiS zyskało jeden. To niezły wynik. Myślę, że PO powinno stracić 10. Jak i każda polska partia uwikłana w tego rodzaju smrodek. A potem ciężko pracować nad odzyskaniem wizerunku.

niedziela, 4 października 2009

Marek Edelman i czwarta władza

Odszedł Marek Edelman. Oczywiście wiedziałem kim był i co dobrego robił, ale dopiero po śmierci, dzięki reportażowi TVN24, której chwała za to, dowiedziałem się, że Marek Edelman wielkim człowiekiem był. Przynajmniej tak twierdzą ci, którzy go znali osobiście. Teraz czytam w internecie z nim wywiady i odkrywam poglądy spójne w wielu miejscach z moimi, co mnie mile łechce.



Edelman w wywiadzie mówił, że nie ma jednej moralności. Choć zastrzega, że moralizatorem nie jest. Inna moralność obowiązuje współczesne dziecko prowadzone przez troskliwą mamusię do przedszkola, a inna żydowskie w Getcie, które kradło chleb, żeby nie umrzeć z głodu. Nie można przykładać jednej miary do wszystkiego. To oczywiście oburza wszelkich moralizatorów, którzy chcą, by sprawiedliwość była jedna i dla wszystkich jednaka. By za podobne winy karać równo artystów, polityków, lekarzy, hitlerowców, ludzi starych, młodych i oczywiście bez względu na okoliczności. Najlepiej gdyby prawo sankcjonujące kary, ustanowione było przez jakiegoś (zawsze jedynego) boga i było przez to święte, niepodważalne i absolutnie prawe. Przychodzi mi złośliwie na myśl prawo szariatu, pozwalające ojcu i mężowi ukamienować publicznie niewierną żonę.

Marek Edelman, osoba dość impulsywna, nie miał najlepszego zdania na temat dziennikarzy i zwykle nimi okrutnie w wywiadach poniewierał. Zarzucał głównie brak własnego zdania, światopoglądu, stabilnej myśli na tematy, które bezmyślnie poruszają. I sądzę, że miał rację. Muszę powiedzieć że tylu bzdur wyciągniętych z kapelusza, wyjętych z kontekstu, kibla czy diabli wiedzą skąd, nie słyszałem już dawno. A dziennikarze szaleją, bo od czasu IV RP, nie było takiego Eldorado na njusy. I jeśli władza pierwsza, druga i trzecia w Polsce mają się dziś tak sobie, to czwarta rozkwita. Niestety rozkwita powierzchownie, kapryśnie, złośliwie i nieładnie zaczyna pachnieć.
Dziennikarze są potrzebni, powiedziałbym, że nawet niezbędni w demokracji. Ale dziennikarze profesjonalni, umiejący słuchać, wyciągający rozumne wnioski. A mało takich, oj mało.

Za parę dni zajmę się tak zwanymi za przeproszeniem komentatorami politycznymi, czyli władzą piątą ... po kisielu.

Dziś Niemki miały spięte pośladki i przegrały. Brawo nasze luźne, brązowe złotka!
yar

sobota, 3 października 2009

Polityka sondażowa

Pan redaktor Jarosław Kuźniar z tvn24 bardzo dziś oburzony, bo premier Tusk minister Schetyna stwierdził, że decyzję o dymisji Drzewieckiego premier uzależni od tego, jak minister się wybroni na konferencji. Nie wiem czy tak dokładnie premier powiedział, ale podobno w tym tonie zabrzmiało. I afera, że w Polsce rządzą sondaże. No i co? Czy pan premier ma zabawić się w sędziego i zdymisjonować osobę, bądź co bądź ważną w kraju, który ma niedługo organizować poważną imprezę, tylko dlatego, że żąda tego opozycja? A może od razu zamknąć w jakimś (prywatnym?) więzieniu PO, jak chce tego (podobno) pan prezydent? Bo do żadnego normalnego więźnia, bez konkretnych dowodów winy, nie przyjmą dziś nawet polityka.
Uważam, że test konferencyjny dla polityka to rzecz ważna. Piszę to przed konferencją i nie wiem co się stanie. Pewnie góra jak zawsze urodzi mysz. Góra usypana przez szalejących dziennikarzy, którzy wreszcie, po ogórkowym sezonie, mają jakiegoś njusa. Nie mówiąc już o opozycji, zwłaszcza pisowskiej, która z kolei od dwóch lat nie miała takiej gratki. Może nie jest tak źle z tą korupcją, skoro największy wróg PO, niejaki Kamiński, mając do dyspozycji wszystkie możliwe narzędzia przez dwa lata wywąchał tylko jedną, poważną aferę. Nie licząc tej z pilotem z Buffo, podobno też sympatykiem PO.
Niech się Drzewiecki tłumaczy, niech opinia osądzi i niech Tusk zdymisjonuje lub nie. Bo prawda leży wiadomo gdzie i prawdopodobnie nigdy jej nie poznamy. A jeśli nawet się gdzieś tam przemknie, to nie będzie miało żadnego znaczenia, bo ważniejsza jest racja. Racja każdego z nas. Suwerena, czyli narodu.

yar

czwartek, 1 października 2009

Afera hazardowa

Jako zadeklarowany sympatyk PO cieszę się, że wybuchła afera hazardowa. Mówię to zupełnie poważnie, bez grama ironii. Bardzo przyda się z lekka rozleniwionym działaczom mojej ulubionej partii silny wstrząs. Za łatwo im idzie. Obawiam się jedynie, że panowie Putra, Kaczyńscy i Ziobro przez swoją nad aktywność w sprawie spowodują, że platformiacy znów spadną na cztery łapy. I sondaże nie drgną, a powinny, jeśli mamy mieć państwo prawa, a zarzuty są istotne i poważne. Mnie po konferencji PiS z panami Ziobro, Putrą i Kaczyńskim przypomniały się przykre czasy i z dwojga złego ....

Polskie dziewczynki wygrały z Rosjankami. Jeśli chodzi o sport, zwłaszcza siatkówkę, to mam prywatną teorię dotyczącą wygrywania. Otóż zwyciężają te drużyny, których zawodnicy/czki mają mniej spięte partie poniżej pasa. Uważnie się przypatrywałem obu drużynom we wczorajszym meczu i zauważyłem, że Polki miały (zwłaszcza w trzecim secie) znacznie mniej spięte pośladki od przeciwniczek. Przeciwnie niż w meczu z Holandią. Tam miały spięte ponad miarę. Dlatego z Rosją wygrały. Zuszki!
yar