czwartek, 30 kwietnia 2009

Kawaler się spisał na medal.

Położyłem się spać po pierwszej w nocy, wstałem po siódmej. Najwyraźniej jest to objaw starczego uwiądu. Jedno co mnie trzyma jeszcze przy życiu to polityka, a właściwie politycy. Dziarskie chłopaki, którzy wiedzą co robić z życiem, władzą, kasą i kobietami. Polecam szanownej uwadze Państwa wpis na blogu Palikota. Oto fragmencik:

"Stojąca na straży moralności i przyzwoitości politycznej „Gazeta Polska” ma swój obyczajowy skandal. Były dyrektor artystyczny redakcji, podpisując się pełnym imieniem i nazwiskiem, oznajmił w liście wysłanym do prezydenta Kaczyńskiego, że jego żona, autorka tekstów o powiązaniach abp. Wielgusa z SB, została mu niecnie i podstępnie podebrana przez kawalera Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, obrońcę prawdy i strażnika teczek – Janusza Kurtykę, prezesa IPN..." Reszta artykułu.
 
Cały skandal obyczajowy z listem zdradzonego okrutnie męża opisała też GW tu
Yar

środa, 29 kwietnia 2009

Vicky Cristina Barcelona

Polecam, ubawiłem się setnie. Woody Allen genialny jak zawsze. I nie piszcie, że temat banalny, bo banalny nie jest. Głównym przesłaniem filmu jest bowiem teza, że doświadczenie niczego nie (na)uczy. I dobrze, bo zamiast ludzi po świecie łaziliby sami naukowcy. Penelopa C. boska.
Ktoś wie czy to ona śpiewa główny przebój filmu?



Wywiad z Penelopą. Mówi, że następny jej film to musical. Super.
Yar

sobota, 25 kwietnia 2009

piątek, 24 kwietnia 2009

Niech żyje Ministerstwo Finansów!

Nadeszły piękne czasy. Wypełniłem dziś i wysłałem wprost do Ministerstwa Finansów nasz wspólny z żoną PIT37. Zrobiłem to między wykonaniem wyciągu fortepianowego, a przejrzeniem nowych zdjęć z aparatu, oraz zamówieniem nowej lustrzanki. Wszystko to nie wstając od komputera. Ruszyłem się tylko po to, by rozkoszując się promieniamu wiosennego słońca, zjeść pstrąga na balkonie. (Nie więcej niż sześć metrów od stanowiska komputerowego).  Gdy powróciłem najedzony, czekało już na mnie potwierdzenie z Ministerstwa, że PIT przyjęto, oraz ze sklepu, że towar będzie wysłany w poniedziałek. Drogę mojej nowej lustrzanki będę mógł śledzić na stronie sklepu, a PIT'u w specjalnym programie. Czyż to nie cudowne? 
Zaoszczędzony tym sposobem czas spożytkujemy z żoną jutro, wybierając się na spacer plażą z Gdyni do Orłowa. Tam, w poleconym przez córkę lokalu z widokiem na grzywy fal, zjemy doskonałe naleśniki ze szpinakiem. Potem udamy się do Multikina, by obejrzeć (zarezerwowany, a jakże, przez internet) najnowszy film Woody Allena i wrócimy (bardzo nowoczesnym, gdyńskim autobusem pospiesznym, słuchając przez empetrójki sonat Blechacza, oraz najnowszej płyty Marii Awarii) do domu.  
To jest życie, nieprawdaż!

środa, 22 kwietnia 2009

Na pohybel

Filmik zrobił na mnie wrażenie, więc wieszam. Na pohybel (dawniej na szubienicę) damskim bokserom, nerwuskom i innemu dziadostwu.

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

... i po świętach

Święta się wreszcie skończyły, powoli wracamy do realnego życia. Na jutro planuję obiad na balkonie z boomboxem.  Będzie moja ulubiona zupa ze świeżych porów z kawałkami lekkiego sera i grzankami z patelni. Kończymy z kaczkami, pasztetem własnej roboty, małżami prowansalskimi oraz sernikiem wiedeńskim. W miejsce hałaśliwego Handla raczej skromny Bach.  Nie wiem nawet czy nie proste inwencje dwugłosowe. A prezydenckie małpki zastąpią zwykłą wódę. Jest potrzeba spokoju. 

PS. Google wprowadziły możliwość pisania notek SMS-ami. To dobrze. Będę mógł notować w czasie trudnych wypróżnień, co być może podbije dramatyzm bloga.
Yar...

sobota, 11 kwietnia 2009

...

No cóż, idą święta.


yar

wtorek, 7 kwietnia 2009

Miecia obywatelska

Wiele lat temu mieszkała przy mojej ulicy pewna dziewucha. Miała na imię Miecia i należała do Blokarzy. W bloku Mieci kobieta w suterenie trzymała w pokoju kozę. Były to lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku, a w blokach (trochę innych niż teraz) mieszkali głównie robotnicy. Miecia namiętnie lubiła dyskutować na różne tematy, choć w dyskusji była dość porywcza. Więc kiedy dyskutant, na przykład poddawał w wątpliwość wiedzę Mieci na jakiś temat, ta pluła mu w twarz i tym sposobem eliminowała go z grona interlokutorów. W ten sposób dbała o swoje dobre imię i pozycję w grupie. Czasem wykluczony wracał z pięściami, ale na to Miecia miała starszego brata, który najczęściej kiblował, co nie miało w istocie znaczenia, bo sam fakt posiadania starszego brata bandyty, był dość odstraszający..
Miecia pewna była, że zna się na wszystkim, bo chodziła do szkoły. Z czego jej rodzice, analfabeci, byli niezwykle dumni. To budowało, jak sądzę, jej niezwykłą pewność siebie.

"Wyeliminowany dyskutant"*

Początkowo metody stosowane przez Miecię oburzały i niektórzy ostentacyjnie opuszczali jej towarzystwo. Ale jak to zwykle bywa, wokół silnej i radykalnej dziewczyny, popartej kiblującym bratem, stworzyło się towarzystwo, które wkrótce zamieniło się w organizację mało demokratyczną i raczej nie przypominało klubu dyskusyjnego. Wreszcie Miecię, za zbyt nerwową dyskusję z pewnym studentem w ciemnym zaułku, zamknięto w tym samym zakładzie, w którym akurat kiblował braciszek. I tak skończyła się jej dominacja na naszej ulicy. Wkrótce też brat Mieci miał nieudany połyk i zmarł w celi na krwotok żołądka.

Dlaczego to piszę? Bo właśnie zajrzałem na pewne forum popularnego portalu dziennikarstwa obywatelskiego, na którym szanowni autorzy i autorki eliminują się niemiłosiernie, kasując sobie nawzajem posty, co przypomniało mi właśnie stare dzieje. Co ciekawe w twarz adwersarzom pluje również autorka, która zwykle piętnuje w zarodku wszelkie zachowania faszystowskie na portalu. Ta sama, która wsławiła się tekstem o tym, że wyrzuca niepochlebne na swój temat komentarze, bo hipotetyczny, przyszły pracodawca, gdyby to wygooglał, mógłby jej (również hipotetycznie) nie zatrudnić. Taka dziennikarska, obywatelska Miecia dbająca jak umie o swoje dobre imię.

* Pomnik na Powązkach, tytuł mój.
.

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Wypraw ciąg dalszy.

To chyba oczywiste, że jeżdżąc na wiosenne wyprawy odkrywcze, nie będę miał czasu na pisanie bloga. Ledwo starcza go na fotografowanie obiektów.


.