Edelman w wywiadzie mówił, że nie ma jednej moralności. Choć zastrzega, że moralizatorem nie jest. Inna moralność obowiązuje współczesne dziecko prowadzone przez troskliwą mamusię do przedszkola, a inna żydowskie w Getcie, które kradło chleb, żeby nie umrzeć z głodu. Nie można przykładać jednej miary do wszystkiego. To oczywiście oburza wszelkich moralizatorów, którzy chcą, by sprawiedliwość była jedna i dla wszystkich jednaka. By za podobne winy karać równo artystów, polityków, lekarzy, hitlerowców, ludzi starych, młodych i oczywiście bez względu na okoliczności. Najlepiej gdyby prawo sankcjonujące kary, ustanowione było przez jakiegoś (zawsze jedynego) boga i było przez to święte, niepodważalne i absolutnie prawe. Przychodzi mi złośliwie na myśl prawo szariatu, pozwalające ojcu i mężowi ukamienować publicznie niewierną żonę.
Marek Edelman, osoba dość impulsywna, nie miał najlepszego zdania na temat dziennikarzy i zwykle nimi okrutnie w wywiadach poniewierał. Zarzucał głównie brak własnego zdania, światopoglądu, stabilnej myśli na tematy, które bezmyślnie poruszają. I sądzę, że miał rację. Muszę powiedzieć że tylu bzdur wyciągniętych z kapelusza, wyjętych z kontekstu, kibla czy diabli wiedzą skąd, nie słyszałem już dawno. A dziennikarze szaleją, bo od czasu IV RP, nie było takiego Eldorado na njusy. I jeśli władza pierwsza, druga i trzecia w Polsce mają się dziś tak sobie, to czwarta rozkwita. Niestety rozkwita powierzchownie, kapryśnie, złośliwie i nieładnie zaczyna pachnieć.
Dziennikarze są potrzebni, powiedziałbym, że nawet niezbędni w demokracji. Ale dziennikarze profesjonalni, umiejący słuchać, wyciągający rozumne wnioski. A mało takich, oj mało.
Za parę dni zajmę się tak zwanymi za przeproszeniem komentatorami politycznymi, czyli władzą piątą ... po kisielu.
Dziennikarze są potrzebni, powiedziałbym, że nawet niezbędni w demokracji. Ale dziennikarze profesjonalni, umiejący słuchać, wyciągający rozumne wnioski. A mało takich, oj mało.
Za parę dni zajmę się tak zwanymi za przeproszeniem komentatorami politycznymi, czyli władzą piątą ... po kisielu.
Dziś Niemki miały spięte pośladki i przegrały. Brawo nasze luźne, brązowe złotka!
yar
2 komentarze:
Trzeba jakoś zdążyć przed panem Bogiem... Ale to trudny wyścig, zwłaszcza, gdy "na tyle siebie znamy, na ile nas sprawdzono"...
"W dobrych zawodach"?
"Bieg ukończyłem"?
"Ustrzegłem"?
Ehhh
Jaguś
Jeśli chodzi o moralność - każdy ma swoją, jednak jakoś ze średnich moralności, nawet z moralizatorstwa moim zdaniem jakoś wysnuwa się ETYKA.
Przykład: Jak dla mnie ludzkie życie jest naczelną wartością w tej chwili (bo póki życia - póty szansy na człowieczeństwo), tak potrafię wyobrazić sobie sytuację, że zabiłabym innego człowieka, by chronić swoje dziecko. Zbiłabym pewnie bez wahania w tak ekstremalnej sytuacji.
Mogę sobie wyobrazić sytuację, w której mogłabym zabić, ale nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, w której zabójstwo uznam za DOBRE...
Bo to byłby koniec mojego człowieczeństwa
Jaguś
Prześlij komentarz