wtorek, 7 kwietnia 2009

Miecia obywatelska

Wiele lat temu mieszkała przy mojej ulicy pewna dziewucha. Miała na imię Miecia i należała do Blokarzy. W bloku Mieci kobieta w suterenie trzymała w pokoju kozę. Były to lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku, a w blokach (trochę innych niż teraz) mieszkali głównie robotnicy. Miecia namiętnie lubiła dyskutować na różne tematy, choć w dyskusji była dość porywcza. Więc kiedy dyskutant, na przykład poddawał w wątpliwość wiedzę Mieci na jakiś temat, ta pluła mu w twarz i tym sposobem eliminowała go z grona interlokutorów. W ten sposób dbała o swoje dobre imię i pozycję w grupie. Czasem wykluczony wracał z pięściami, ale na to Miecia miała starszego brata, który najczęściej kiblował, co nie miało w istocie znaczenia, bo sam fakt posiadania starszego brata bandyty, był dość odstraszający..
Miecia pewna była, że zna się na wszystkim, bo chodziła do szkoły. Z czego jej rodzice, analfabeci, byli niezwykle dumni. To budowało, jak sądzę, jej niezwykłą pewność siebie.

"Wyeliminowany dyskutant"*

Początkowo metody stosowane przez Miecię oburzały i niektórzy ostentacyjnie opuszczali jej towarzystwo. Ale jak to zwykle bywa, wokół silnej i radykalnej dziewczyny, popartej kiblującym bratem, stworzyło się towarzystwo, które wkrótce zamieniło się w organizację mało demokratyczną i raczej nie przypominało klubu dyskusyjnego. Wreszcie Miecię, za zbyt nerwową dyskusję z pewnym studentem w ciemnym zaułku, zamknięto w tym samym zakładzie, w którym akurat kiblował braciszek. I tak skończyła się jej dominacja na naszej ulicy. Wkrótce też brat Mieci miał nieudany połyk i zmarł w celi na krwotok żołądka.

Dlaczego to piszę? Bo właśnie zajrzałem na pewne forum popularnego portalu dziennikarstwa obywatelskiego, na którym szanowni autorzy i autorki eliminują się niemiłosiernie, kasując sobie nawzajem posty, co przypomniało mi właśnie stare dzieje. Co ciekawe w twarz adwersarzom pluje również autorka, która zwykle piętnuje w zarodku wszelkie zachowania faszystowskie na portalu. Ta sama, która wsławiła się tekstem o tym, że wyrzuca niepochlebne na swój temat komentarze, bo hipotetyczny, przyszły pracodawca, gdyby to wygooglał, mógłby jej (również hipotetycznie) nie zatrudnić. Taka dziennikarska, obywatelska Miecia dbająca jak umie o swoje dobre imię.

* Pomnik na Powązkach, tytuł mój.
.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Na blogu używana jest ironia..."
hmmm szkoda, że nie odczytywana również w komentarzach.
pozdro brk

Administrator: pisze...

Ależ ja właśnie odczytałem ironicznie, że szkoda, iż ironicznie nie odczytywana.