piątek, 24 kwietnia 2009

Niech żyje Ministerstwo Finansów!

Nadeszły piękne czasy. Wypełniłem dziś i wysłałem wprost do Ministerstwa Finansów nasz wspólny z żoną PIT37. Zrobiłem to między wykonaniem wyciągu fortepianowego, a przejrzeniem nowych zdjęć z aparatu, oraz zamówieniem nowej lustrzanki. Wszystko to nie wstając od komputera. Ruszyłem się tylko po to, by rozkoszując się promieniamu wiosennego słońca, zjeść pstrąga na balkonie. (Nie więcej niż sześć metrów od stanowiska komputerowego).  Gdy powróciłem najedzony, czekało już na mnie potwierdzenie z Ministerstwa, że PIT przyjęto, oraz ze sklepu, że towar będzie wysłany w poniedziałek. Drogę mojej nowej lustrzanki będę mógł śledzić na stronie sklepu, a PIT'u w specjalnym programie. Czyż to nie cudowne? 
Zaoszczędzony tym sposobem czas spożytkujemy z żoną jutro, wybierając się na spacer plażą z Gdyni do Orłowa. Tam, w poleconym przez córkę lokalu z widokiem na grzywy fal, zjemy doskonałe naleśniki ze szpinakiem. Potem udamy się do Multikina, by obejrzeć (zarezerwowany, a jakże, przez internet) najnowszy film Woody Allena i wrócimy (bardzo nowoczesnym, gdyńskim autobusem pospiesznym, słuchając przez empetrójki sonat Blechacza, oraz najnowszej płyty Marii Awarii) do domu.  
To jest życie, nieprawdaż!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

A Klif Redłowski jest do przejścia?

Administrator: pisze...

Nie wiem. Szliśmy z Sopotu do Orłowa.