sobota, 11 kwietnia 2009

...

No cóż, idą święta.


yar

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Skoro już nadeszły to wszystkiego najlepszego, niech się spełnią.

Kobieta

Anonimowy pisze...

W wielkosobotni poranek
Westchnął sobie Marianek:
No cóż... znów idą święta...
Dolo ty moja przeklęta...

I w ten poranek uroczy
Cyngielki włożył na oczy
Czapeczkę na glacę wsadził
I się dostojnie posadził

Kiele gałązki zielonej
W jego stronę zwróconej
Rok w rok dostojnie tak siada
Nie śpi, nie je, nie gada

I nawet wtedy nie sika
Bo jak z tradycji wynika
I poniedziałek lany
Pisankom nie jest pisany

Świąteczną ciszę stroika
Czasem jeno przenika
Gałązki szept do uszka:
Zbuczek tyś? Czy wydmuszka? ;)

se śfiontecznym privietom, wipcia
PS. Krzyknij już jak przyjdą, to Cię przeturlam na drugi boczek.;)

Administrator: pisze...

Dzięki za życzenia i wierszyk. Jakoś przeżyłem i te święta, ale niewiele brakowało.

Administrator: pisze...

Zapomniałem napisać, że śliczne. Więc dopisuję.

Anonimowy pisze...

Nie chciałabym urazić niczyich uczuć, wiem, że dewoci muszą nieco dłużej i dogłębniej, ale do jasnej cholerki, ile można robić za to świąteczne jajo?;)
Bergować mi tu! I to szybko! :D
wiP

Anonimowy pisze...

Z czarnej serii "Kot robi za pisankę, mysza... za kota"

- Halo?
- No cześć, wipcia. I co słychać?
- Aaaa, co tam gadać, Benuś...
- Nic nie lepiej, wipcia?
- Gorzej, Benuś... Znacznie gorzej...
- No a dziwisz się? Wczoraj sam myślałem, że padnę...
- No nie dziwię, Benuś... Ale jak na niego patrzę, to mi serce pęka...
- Ciągle tak siedzi?
- No...
- O kurka... liczyłem na wczoraj, wipciu...
- No... Lekarz też liczył, Benuś. Siedział przy nim z lupką przez cały czas transmisji...
- I co, wipciu?
- W dwudziestej szóstej minucie pojawił się całkiem nowy symptom, Benuś.
- Całkiem nowy?
- Całkiem...
- To może dobrze, wipciu?
- Nie Benuś... Gdyby mrugnął powieką i czas toczenia był nieco szybszy, to może...
- A co to było, wipcia?
- No łza, Benuś...
- ...
- Z lewego oka, Benuś...
- No tak... wipcia
- ...
- Wipcia, w święta to mu na prawym policzku tego kwiatka namalowałem, prawda?
- Na lewym, Benuś. Trochę się rozmazał. Jak wpadniesz, to poprawisz?
- Jasne, wipcia, jasne...
- Fajnie, Benuś
- Wipcia...
- Tak...
- Na tego Kubicę, to chyba nie ma już co liczyć, nie?
- No... chyba nie, Benuś...
- No tak... tak... To lekarz jeszcze na coś liczy, wipcia?
- Tak, Benuś... liczy
- Eee?
- No na ten daszek od czapeczki, co to go ze złości zeżarł na pierwszym wyścigu...
- Że co, wipcia?
- No, że go ruszy, Benuś... że go wreszcie ruszy...

:D:D:D znaczy wipcia

Administrator: pisze...

A to co znowu? Nie wie, że w towarzystwie teraz o Kubicy się stosownie milczy?

Anonimowy pisze...

To chyba ŚLICZNIE opisałam, jak w towarzystwie stosowanie milczy, nie?
Ciągle mu, kurtka, coś nie tak. ;)