Święta się wreszcie skończyły, powoli wracamy do realnego życia. Na jutro planuję obiad na balkonie z boomboxem. Będzie moja ulubiona zupa ze świeżych porów z kawałkami lekkiego sera i grzankami z patelni. Kończymy z kaczkami, pasztetem własnej roboty, małżami prowansalskimi oraz sernikiem wiedeńskim. W miejsce hałaśliwego Handla raczej skromny Bach. Nie wiem nawet czy nie proste inwencje dwugłosowe. A prezydenckie małpki zastąpią zwykłą wódę. Jest potrzeba spokoju.
PS. Google wprowadziły możliwość pisania notek SMS-ami. To dobrze. Będę mógł notować w czasie trudnych wypróżnień, co być może podbije dramatyzm bloga.
Yar...
3 komentarze:
A na zdrowie:D
A tymczasem w plenerze dzieją się różne wiosenne dziwa...
Pozdrawiam
Jaguś
Baby ze wsi to mają do siebie, że nie muszą wiedzieć, czym i po czym małpę się pije / bije.
Baby ze wsi raczej wolą łowić raki, bo w czystej wodzie żyją.
Pozdrawia baba ze wsi
Jaguś
Jaguś.:) Pozdrawiam, wipcia
Prześlij komentarz