Rok temu, gdy walczak Hamilton brał wszystko, pamiętam Zienatrskiego, który zarzucał Kubicy kunktatorstwo.
Lubię Zientarskiego za jego serce do F1 i pasję, ale niestety trochę mi się nie podoba jego dziennikarstwo. Jako fachowiec powinien wiedzieć, że zwyciężają tylko ci, którzy mają ciąg na zwycięstwo. Nie na podium, na dobre miejsce, blichtr, laski i kasę, tylko na pierwsze miejsce, na puchar. I wyłącznie to dla nich się liczy.
Kubica jako jeden z niewielu w F1 ma owo parcie, co większość komentatorów zagranicznych dostrzegło i docenia.
Palikot na blogu pisze dziś o innym dziennikarzu, Mazurku, który zdrowo onegdaj obśmiał jego wymachiwanie sztucznym penisem i pistoletem. Dziennikarz Mauzrek ani chwili nie zastanowił się nad tym po co Palikot to robił. Dla Mazurka i dla wielu innych podobnych mu klasą dziennikarzy, każdy facet który macha nie swoim penisem to pajac, a z pajaca trzeba się śmiać. Tak są nauczeni. Nie potrzeba się zbytnio zagłębiać w sprawę. A sprawa, jak się okazuje dość głęboka, bo właśnie odebrała sobie życie jedna z ofiar policjantów, na których wybryki starał się zwrócić (i zwrócił, bo ich się sądzi) uwagę poseł Palikot. Za pomocą, nie swojego, penisa.
Zientarski (po przemyśleniu i wysłuchaniu wywiadu z Kubicą) oświadczył w końcu transmisji, że nie miał racji, że skoro Kubica mógł być pierwszy, to powinien był walczyć, zwłaszcza, że to nie on spowodował kraksę. A co napisze pan Mazurek po wpisie blogowym Palikota?
I nadal coś dla panów: lekko pijana Netrebko w Traviacie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz